Pomysł z przebitkami wziął się z lęku o moje uszy. Obecnie nie mogę nosić absolutnie żadnych kolczyków, jak tylko coś mi "dynda" koło ucha a jest jednocześnie w zasięgu rączek Gabriela to strach się bać. Jak narazie mam uszka całe, ale wolałabym aby tak zostało.
Więc tak, kwiatuszki wykonane są z różnych tkanin, osadzone na sztyftach ze stali chirurgicznej. Ja osobiście nie mogę nosić srebra, a od tego rodzaju sztyftów nic mi nie jest.
Przebitki są w różnych wariantach, w kolorach srebrnym i złotym, z cyrkoniami (w różnych kolorach i kształtach) lub gładkie półokrągłe.
Wrzucam kilka przykładowych zdjęć bo przebitek jest więcej. Ja osobiście od prawie miesiąca mam w uszkach takie krasiate jak te pierwsze, tylko z gładkim sztyftem. Nie wyjmuje ich nawet na noc (tak naprawdę to chyba głównie z lenistwa tego nie robię). Odpukać, na razie pamiętałam je do mycia głowy zdejmować bo nie wiem czy by im się to spodobało.
Karteczka ma wymiar 5,7/4,3cm
urocze :)
OdpowiedzUsuńTe przebitki są kapitalne;) sama jestem właścicielką od niedzieli szarych z niebieskim oczkiem w środku;)
OdpowiedzUsuń